Odkryj nieoczywiste destynacje – Kirgistan
Przez setki lat Azja Środkowa była miejscem, gdzie spotykał się wschód i zachód…
Możemy rano obudzić się we własnym łóżku i tego samego dnia zasypiać w Barcelonie, Salwadorze, Belmopanie czy w hamaku, słuchając szumu fal gdzieś na Kauai. Nasi dziadkowie nawet o tym nie marzyli, rodzice uznawali, że to niewykonalne, my możemy to po prostu robić. Choćby dziś.
Podróżujemy by się odciąć od tego co uwiera. Uwolnić się od codziennych problemów, zmartwień, frustracji czy lęków. By zwyczajnie odpocząć, ale i odkrywać – nowe miejsca, smaki, obrazy, zapachy – poznawać nowych ludzi. Podróżowanie stało się tak dostępne i relatywnie tanie, że może to robić niemal każdy. Miejsca, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu były końcem świata, teraz są na wyciągnięcie ręki. Latamy, zwiedzamy, smakujemy, poznajemy. Coraz mniej miejsc pozostaje nieodkrytych.
Dzięki powszechności podróżowania okazuje się, że niestety czasem błądzimy pośród oklepanych destynacji. Jedziemy do Paryża, Rzymu, na Kretę i okazuje się, że podróże mają coraz mniej z przygody, relaksu, nauki, odkrywania, a zamieniają się w jakiś dziwaczny wyścig. Z czasem, z innymi. O bilet, o idealne ujęcie na Instagrama, o stolik w restauracji, o spokój od handlarzy kolorowymi paciorkami. Na szczęście cały czas można znaleźć miejsca, w których można zwolnić, doświadczyć czegoś nowego, poczuć jedność z naturą. Po prostu uwolnić się od starego świata i być sobą.
Zapraszam Was na cykl najlepsze niestandardowe miejsca, do których trzeba pojechać. W kolejnych odsłonach, będę wam przybliżać miejsca, o których słyszeliście, ale zapewne nie sądziliście, że naprawdę powinniście je odkryć.
Zapraszam, Piotr Adamczyk http://przepodroze.pl
Kirgistan
Przez setki lat Azja Środkowa była miejscem, gdzie spotykał się wschód i zachód. Przenikały się tu różne idee, kultury, religie, powstawały wspaniałe miasta i karawanseraje. Po upadku jedwabnego szlaku region z centrum świata stał się jego zapomnianymi peryferiami. Wchłonięcie obszarów przez ZSRR także wywarły swoje ponure piętno na krajach Azji Centralnej. Po 1991 roku, z mozaiki etniczno -geograficznej powstało pięć nowych państw. Jednym z najpiękniejszych z nich jest właśnie Kirgistan.
Nie bez powodu Kirgistan nazywany jest Szwajcarią Azji Centralnej. 90% obszaru kraju to góry.
Jezioro Ala Kol, Karakol
Najwyższe szczyty łańcucha Tien Szan przekraczają wysokość 7 tysięcy metrów. Spomiędzy nich schodzą przepiękne lodowce, wypływają rzeki tworzące bajecznie piękne jeziora. Pomimo prób industrializacji Kirgistanu w czasach radzieckich, cały czas spora część Kirgizów to pasterze koczownicy, którzy od małego jeżdżą na koniach i doglądają swoich stad wypasanych wysoko w górach.
Co jest takiego w Kirgistanie? Natura i ludzie, czyli wszystko.
A do tego łatwo dostępne i w rozsądnych cenach. Jeżeli kochacie góry, tutaj możecie wybrać się na jedną z dziesiątek wspaniałych tras trekkingowych – od kilkugodzinnych tras przez doliny, przez kilkudniowe szlaki do jeziora wysokogórskiego Ala Kol, na wysokości 3500 m npm, aż po tygodniowe przejście lodowca Inylczek Południowy, z metą w base camp-ie dla himalaistów zdobywających siedmiotysięczniki, i powrotem na pokładzie radzieckiego śmigłowca Mi-8.
Jeżeli wolicie wodę, możecie spędzić czas w poradzieckim ośrodku wczasowym nad jeziorem Issyk Kul – drugim największym po Titicaca, jeziorze wysokogórskim na świecie – z widokami na ścianę pięciotysięczników. Jeżeli chcecie zażyć koczowniczego stylu życia, możecie się wybrać na wyprawę konną i spędzić czas pośród pasterzy nad jeziorem Song Kol. Spanie w jurtach, jedzenie razem z pasterzami i spędzanie całego dnia w siodle – niezależnie od pogody – uczą pokory i pozwalają docenić to co mamy na co dzień. Ludzie prości, silni i piękni w swojej naturalności, którzy żyją i pracują w ciężkich warunkach. I pomagają sobie nawzajem. To życie, które zdawałoby się dawno już przeminęło. Nie wszędzie.
Kirgistan to także fascynująca tradycja jedwabnego szlaku. Karawanseraj Tash Rabat ukryty wysoko w górach przy chińskiej granicy to wehikuł czasu, który przenosi kilkaset lat wstecz. Miasto Osz, z historią sięgającą kilku tysięcy lat cały czas cieszy się jednym z największych tradycyjnych targowisk, na którym kupicie niemal wszystko. Pobliskie uzbeckie wioski w Arslanbob pełne są dzikich lasów orzechowych, w których można wspólnie z mieszkańcami zbierać najpyszniejsze orzechy włoskie, które następnie można jeść zalane lokalnym miodem.
Kirgistan to także przygoda kulinarna. Ciepłe chlebki lepioszki, posypane czarnuszką, jedzone prosto z pieca to poezja. W menu pasterzy znajdziecie szaszłyki z baraniny. Na wschodzi znajdziecie kuchnię dungańską – makarony będące wariacją chińskiego ramenu, na zachodzie – rosyjskie pierożki serwowane na kartkach wyrwanych z książki Puszkina. Kirgistan to także aromatyczne melony, morele, zapomniane u nas morwy i wspaniałe bakalie.
Niezależnie od tego czy Kirgistan zejdziecie, przesiedzicie, przejedziecie czy zjecie, zakochacie się w tym kraju bez reszty.
Więcej informacji o podróżowaniu po Kirgistanie znajdziesz pod tym linkiem http://przepodroze.pl/category/miejsca/azja/kirgistan/
Odwiedź również inne nieoczywiste destynacje: Spitsbergen i Iran.
tekst i zdjęcia : Piotr Adamczyk – storyteller, podróżnik, autor www.przepodroze.pl
Więcej o Piotrze Adamczyku w Loża Ekspertów.