7 pomysłów na świąteczny Londyn
Tu zawsze jest co robić. A w okresie przedświątecznym ilość atrakcji rośnie kilkukrotnie. Ludzi przyciągają zakupy, ale także możliwość pochodzenia po mieście, które w grudniu wygląda bajecznie. Co oferuje świąteczny Londyn? Autorka: Katarzyna Lewicka-Stachowicz.
Wstęp od (nie)Perfekcyjnej, założycielki justperfect.pl
Autorką materiału jest Katarzyna Lewicka-Stachowicz – dziennikarka, freelancerka, podróżniczka i miłośniczka sztuki, autorka www.grandtourblog.info i …moja znajoma.
A justperfect.pl to miejsce, które łączy ludzi. Tu spotykają się również bliscy i przyjaciele (link– jak powstał). A my z Kasią znamy się … oj długo 🙂 . Poznałyśmy się ponad 15 lat temu, na jednej z konferencji, którą organizowałam dla dziennikarek, pracując w korporacji. Śledzę z uwagą i ciekawością jej blog o podróżach. Kasia jest ciekawą osobą i pięknie pisze. Dlatego poprosiłam, aby dla moich CZYTELNIKÓW opisywała ciekawe miejsca i panującą tam atmosferę.
Dziś, wraz z Kasią, odwiedzimy świąteczny Londyn. Usiądź wygodnie i poczuj nastrój świąt.
„Ktokolwiek sobie podśpiewuje LET IT SNOW, niech natychmiast przestanie!”.
Taki napis widziałam trzy lata temu przy wejściu do stacji metra Marylebone. Nic dziwnego: śnieg padał ogromnymi płatkami, lotnisko prawie nie działało, metro było w totalnej rozsypce, a na placu Trafalgar zamarzła woda w fontannie.
Sytuacja była jednak wyjątkowa: mrozu i śniegu w okolicach Londynu doświadczamy raczej rzadko. Nie liczyłabym więc na białe święta. Natomiast cała reszta świątecznej atmosfery tu zawsze jest.
Migające światełka, wystawy jak z baśni Andersena, dobiegające zewsząd dźwięki Christmas carrols, kiermasze, lodowiska i ogromne choinki. Reputacja zobowiązuje!
Londyn został właśnie ogłoszony przez jeden z podróżniczych portali najbardziej „instagramowalną” stolicą świata (wyprzedzając o włos Paryż i Dżakartę).
W Londynie zawsze jest co robić. A w okresie przedświątecznym ilość atrakcji rośnie kilkukrotnie.
Niestety, rośnie też kilkukrotnie liczba chętnych do korzystania z tychże atrakcji. Przede wszystkim załóż więc, że będziesz miała do czynienia z wielkim tłumem. Ludzi do Londynu przyciągają zakupy, ale także możliwość pochodzenia po mieście, które w grudniu wygląda bajecznie. Co oferuje świąteczny Londyn? Oto siedem opcji.
Światełka, girlandy, choinki
Co roku zachwycam się świąteczną iluminacją: aniołami nad Regent Street, pawimi piórami nad Bond Street, szalonymi dekoracjami okolic Carnaby Street, Covent Garden i mojego ulubionego placyku Seven Dials.
Pod dachem Covent Garden tradycyjnie wiszą ogromne gałązki jemioły, a przed jednym z wejść stoi wielka choinka. Jeśli będziesz chciała zrobić sobie pod nią zdjęcie, najprawdopodobniej będziesz musiała stać w kolejce.
Najsłynniejszą choinkę znajdziesz jednak na placu Trafalgar. Tradycyjnie jest to zawsze świerk przywieziony z Norwegii. Nie dlatego, że w Anglii trudno o świerki (choć to też prawda). Drzewko liczące sobie, bagatela, 50-60 lat i wysokie na 20 metrów, jest prezentem dziękczynnym.
Królestwo Norwegii wysyła je co roku Zjednoczonemu Królestwu, w podziękowaniu za wsparcie, jakiego udzielili Anglicy Norwegom w czasach drugiej wojny światowej. Norweski król i rząd podczas okupacji kraju schronili się w Londynie i stąd organizowali ruch oporu, a BBC i jego norweski odpowiednik NRK nadawały po norwesku z Londynu. Choinka wysyłana jest co roku od 1947 roku.
Mam wrażenie, że ostatnio dostarcza Londyńczykom tematu do złośliwych uwag: tegoroczne drzewko ustawione za pomocą budowlanych dźwigów wydało się przechodniom tak rachityczne, że w Internecie posypały się uwagi na temat stanu stosunków brytyjsko-norweskich, domniemanej zemsty za usunięcie trenera Ole Gunnara Solskjaera z klubu piłkarskiego Manchester United oraz nerwowe zapytania, kiedy dotrze druga połowa choinki. Darowanemu koniowi nie patrzy się w zęby? Really?
Kondycję drzewka możesz ocenić sama, wybierając się na plac Trafalgar: choinka będzie tam do święta Trzech Króli.
Szlakiem wystaw
Nie, nie namawiam tym razem do wizyty w National Gallery czy Tate Modern (choć zawsze warto!). Tym razem chodzi mi o wystawy sklepowe, bo niektóre są spektakularne.
Słyną z nich oczywiście prestiżowe sklepy: Harrods, Harvey Nichols, Selfridges. Moja ulubiona znajduje się jednak w domu towarowym Fortnum & Mason, specjalizującym się w delikatesach: herbacie, słodkościach, szampanach, wyrafinowanej porcelanie i niszowych perfumach.
Fasada budynku zmienia się co roku w ogromny adwentowy kalendarz.
Od witryny F&M odciągały mnie w tym roku moje własne znudzone dzieci.
Moje wewnętrzne dziecko natomiast szalało z radości na widok wiewiórki na huśtawce zrobionej z dziadka do orzechów, jeżyków na sankach czy śniącego wegański sen o brokułowym niebie zająca. Im bardziej kiczowata i infantylna świąteczna wystawa, tym lepiej!
Wspomniany przeze mnie dom towarowy jest w samym sercu zakupowego Londynu, tuż przy Piccadilly Circus. Stąd bardzo blisko do dwóch słynnych zakupowych ulic: Bond Street (opcja dla milionerów) oraz Oxford Street (opcja dla ludzi o normalnych dochodach).
Bond Street warto się przejść i obejrzeć zimowe krajobrazy Ralpha Laurena, Lodową Krainę u Diora, kamienicę Cartiera opakowaną jak świąteczny prezent, brylantowego węża na dachu sklepu Bulgari. Oxford Street zawsze tętni życiem, czasami aż za bardzo. I zawsze na święta udekorowana jest morzem światełek.
Świąteczne kiermasze
Szczerze? Nie polecam. Może dlatego, że dla mnie to za każdym razem rozczarowujące doświadczenie. Ten sam zestaw pamiątek rodem z Chin, dziwnej biżuterii, koszmarnych ozdób choinkowych i wymęczonej, bardzo niewyrafinowanej gastronomii.
Londyn zdecydowanie nie specjalizuje się w kiermaszach gwiazdkowych, a miejsc przyjemniejszych do wypicia czegoś ciepłego i/lub wysokoprocentowego nie brakuje.
Trzeba to sobie powiedzieć: brytyjskim kiermaszom daleko do niemieckich czy francuskich. Ale jeśli odczuwasz nieprzepartą potrzebę uraczenia się grzanym winem i zagryzienia go bawarską kiełbaską, w każdej dzielnicy znajdziesz plac z kiermaszem.
Chodząc po Londynie na pewno trafisz na kiermasz przy Leicester Square, niewielki i bardzo zatłoczony. Jeśli podróżujesz z dziećmi, rozważ raczej wizytę w Winter Wonderland w Hyde Parku, który w zasadzie jest świątecznym wesołym miasteczkiem – o tym miejscu więcej piszę w punkcie poświęconym zwiedzaniu świątecznego Londynu z dziećmi.
Tajemnicze ogrody
To opcja dla tych, co podróżują z dziećmi albo mają nieco więcej czasu: iluminowane parki znajdują się zwykle poza centrum Londynu. Dorośli zachwycają się podświetlonymi drzewami i budynkami, dzieci szaleją na placach zabawach, wszyscy objadają się churros maczanymi w czekoladowym sosie.
Do wszystkich parków z iluminacjami trzeba kupować bilety. Zabukuj je z dużym wyprzedzeniem, bo światełkowe show mają w Londynie wielu wielbicieli. I ubierz się ciepło, bo oglądanie pokazów odbywa się wieczorem, kiedy bywa naprawdę chłodno. A ponieważ w Londynie zawsze trzeba się liczyć z nagłym deszczem, nie zapomnij na wszelki wypadek spakować parasola.
W centrum miasta od 11 do 22 grudnia widoczna też będzie… zorza polarna. To instalacja inspirowana światłami północy, w samym środku londyńskiego City. Bilety są co prawda wyprzedane, ale organizatorzy twierdzą, że wejście bez wcześniejszej rezerwacji jest możliwe, choć trzeba się przygotować na długie kolejki.
www.london.lihgtopiafestival.com
www.christmasatkenwod.seetickets.com
Świąteczne koncerty
To opcja dla spragnionych także czegoś dla ducha. Miejsca trzeba bukować z wyprzedzeniem, zwłaszcza koncerty w Royal Albert Hall i bilety na Dziadka do orzechów w Royal Opera House. Łatwiej dostępne są wejściówki na świąteczne koncerty w kościołach. Wiele radości miałam trzy lata temu, kiedy przez przypadek trafiliśmy na koncert kolęd w kościele All Souls przy budynku BBC. Podobne koncerty proponuje też słynny z muzycznych wydarzeń kościół St. Martin in the Fields.
www.stmartin-in-the-fields.org
Z dziećmi
Na pół dnia rozrywek dostarczy wam Winter Wonderland, gwiazdkowe wesołe miasteczko w Hyde Parku.
Trzeba do niego kupować bilety wejściowe, najlepiej z kilkudniowym wyprzedzeniem. Wśród atrakcji jest lodowisko, bawarski targ, grota świętego Mikołaja, muzyka na żywo. Znajdziecie tu wszystkiego po trochu: piwo i grzane wino w stylizowanej bawarskiej wiosce (to może niekoniecznie jednak opcja dziecięca), lodowy bar rodem ze Skandynawii, wikiński namiot, do tego cyrk, największe lodowisko w mieście, fabrykę cukierków, wielki diabelski młyn, lodowy pałac i warsztaty rzeźbienia w lodzie.
www.hydeparkwinterwonderland.com
Cały dzień zejdzie wam na wycieczce do filmowego studia Warner Bros pod Londynem, jednego z miejsc, w których kręcono filmy o Harrym Potterze. W okresie świątecznym studio proponuje Hogwarts in the Snow:poczujesz się jak w filmie oglądając choinki wiszące pod sufitem Wielkiej Sali Hogwartu, chodząc przystrojoną odświętnie Ulicą Pokątną, spacerując po Zakazanym Lesie pokrytym śniegiem.
Impreza jest raczej droga, wymaga bukowania z wyprzedzeniem, a dojazd zajmuje sporo czasu. Wszystko to jednak warto zrobić, bo nie spotkałam jeszcze dziecka, którego by ta wycieczka nie oczarowała.
Na popołudnie możesz zaplanować wyjście na jedno z londyńskich lodowisk. Największe znajduje się we wspomnianym już Winter Wonderland. Ja polecam natomiast dwa inne, położne w centrum miasta: lodowisko przy Muzeum Historii Naturalnej oraz lodowisko przy Somerset House. Oba są czarowne.
Lodowisko przy muzeum ma wydzieloną część dla maluchów. Poradzą sobie nawet te mające pierwszy raz łyżwy na nogach, bo na lodowisku są pingwiny-podpórki, przy których można jeździć. Łyżwy wypożyczycie na miejscu.
Na wieczór możecie zaplanować wyjście do teatru. Najbardziej popularna świąteczna opcja to Dziadek do Orzechów. Masz co najmniej trzy przedstawienia do wyboru: w London Coliseum, w Royal Opera House (obie klasyczne) lub w choreografii Matthew Bourne’a w teatrze Sadler’s Wells, w nieco dla mnie dyskusyjnej stylistyce musicalu (ale na szczęście wciąż z muzyką Czajkowskiego).
Co przywieźć?
Poza maskotką w kształcie misia Paddingtona warto rozważyć Christmas crackers. To opakowane jak cukierki kartonowe rolki z drobnymi prezentami, które kładzie się na świątecznym stole. Zawierają niespodziankę : papierową koronę, maskotkę, niewielki gadżet. Otwierane są z trzaskiem (to część zabawy!), kiedy dwie osoby ciągną za oba końce „cukierka” naraz.
Dwie moje kolejne sugestie dotyczą rzeczy do jedzenia. Pierwsza to Christmas pudding. Wygląda strasznie, jak lepka i prawie czarna masa, ale bywa pyszny.
Tradycyjny świąteczny deser w Wielkiej Brytanii i Irlandii zrobiony jest z bakalii, bułki tartej, cukru i aromatycznych przypraw.
Całość podlana sokiem z cytrusów lub brandy. Kiedyś pudding gotowany był w specjalnym płótnie (podobnie jak u nas się robiło paschę). Teraz przygotowuje się go w okrągłym pojemniku i podaje na ciepło, z sosem waniliowym lub śmietanką.
Na brytyjskim świątecznym stole pojawiają się też minced pies, kruche babeczki nadziewane suszonymi owocami. Moje dzieci wystawiły im ocenę „średnie, bez szału”, ale zawsze warto spróbować lokalnego specjału.
Tekst i zdjęcia: Katarzyna Lewicka-Stachowicz – dziennikarka, freelancerka, podróżniczka i miłośniczka sztuki. Więcej o Kasi Lewickiej-Stachowicz przeczytasz w Loży Ekspertów.
Just Perfect 5.0. Wyraź się!
Zapraszam do polubienia i obserwowania justperfect 5.0 na instagram’ie i facebook’u. Znajdziesz tam informacje o nowych artykułach, gościach, ekspertach i… będziesz na bieżąco.
Zapraszam też do odwiedzenia innych zakładek na justperfect.pl. Wybierz zachwyć się, wyraź się, zainspiruj się, poczuj się. I mam nadzieję, że będziesz tu wracać regularnie:). A jeśli ciekawi Cię świat urody i kosmetyków, odwiedź koniecznie zakładkę testuję dla Was.