Życie jak improwizacja. O muzyce, życiu i relacjach
Życie jest jak muzyka. Dzieje się w czasie i …przemija. Muzyka jako improwizacja. Czy to tylko sposób grania czy może styl życia? Autor: Katarzyna Lewandowska – pianistka i projektantka wnętrz.
Moja przyjaźń z (nie)Perfekcyjną Dorotą rozpoczęła się wiele lat temu od ogłoszenia, które zamieściłam na naszym ówcześnie wspólnym osiedlu.
Komunikat dotyczył lekcji nauki gry na fortepianie. Prosty tekst: Nauka gry na fortepianie napisany czcionką Arial skrywał moją wielką miłość do muzyki i przykuł uwagę Doroty.
Tak się zaczęła nasza znajomość, a jej syn stał się moim uczniem. Zaufanie to nie tylko warunek konieczny udanej współpracy, ale przede wszystkim pozytywne uczucie, którym mnie Dorota obdarzyła.
Połączyła nas muzyka.
Ale nasza relacja rozwijała się z roku na rok i obecnie doprowadziła do rozmów o życiu, pracy, emocjach.
Dostałam propozycję napisania tekstu do jej jakże inspirującego bloga, którą nieśmiało, ale i z wielką radością przyjęłam.
Nazywam się Katarzyna Lewandowska i jestem pianistką, projektantką wnętrz, byłą redaktorką prowadzącą telewizyjnej redakcji artystycznej i założycielem mojej firmy Głośniej Management.
Od zawsze interesuję się muzyką i architekturą wnętrz. Studiowałam oba te kierunki i niezmiennie zachwycam się dziedzinami, dzięki którym żyje się wygodniej i przyjemniej.
Moimi przemyśleniami dzielę się z Wami w poniższym artykule.
Mam nadzieję, że odnajdziecie cząstkę siebie w tym o czym piszę, a piszę tylko o tym czego doświadczyłam, co zrozumiałam, co mi się wydaje.
Życie jak improwizacja
Życie jest jak muzyka – dzieje się w czasie, przemija, ma określone ramy: początek, rozwinięcie i zakończenie.
Muzyka inspiruje, ale czy ma wpływ na nasze życie?
Na przykład improwizacja: czy to tylko sposób grania, czy może styl życia?
Improwizacja w życiu i w muzyce znaczy dla mnie to samo.
To reagowanie na to, co się dzieje.
To współistnienie, to harmonia, która powstaje między mną, a tym co jest wokół mnie, lub dysonansowe zgrzyty niepasujących do siebie elementów.
To bycie tu i teraz, to wolność wypowiedzi i komunikowanie tego, co się czuje.
Improwizacja jest mi bliska, ale nie dotyczy tylko muzyki. Improwizacja to mój sposób na to by poznawać samą siebie.
W pewnym wieku, gdy już dobrze czujemy się z rutyną życia, gdy znamy mechanizmy, które nami i światem sterują, to pozyskujemy narzędzia czyli niezbędną wiedzę, aby w końcu zacząć świadomie improwizować.
Ponownie, jak dziecko, czerpać z życia radość, dawać się zaskakiwać, wierzyć w siebie i swoje możliwości, mówić o emocjach już jako dorośli.
Improwizacja to spontaniczność, to zaufanie, jakim obdarzamy samych siebie, to szczerość i prawda.
Kogo stać na taki luksus?
Ciężko wyobrazić sobie życie bez planu, planu na jutro, na życie, planu dla siebie i naszych dzieci.
Jednak każdy plan bardzo łatwo może być zburzony przez jeden niewłaściwy element (naprawdę tylko jeden), który przychodzi znienacka, który zaskakuje i niszczy.
I co wtedy? Rozpacz, złość, frustracja, bo nie poszło tak jak zakładaliśmy. Wtedy zaczyna się chaos, przychodzi czas na ponowne odnalezienie się w życiu, a nie na realizowanie planu.
Obecnie w czasie pandemii mam wrażenie, jakby cały świat improwizował. Nie jest to świadoma improwizacja na bezpiecznym fundamencie wiedzy, lecz totalny chaos, bo nikt się na to nie przygotował.
Wobec tego zmieniamy się i staramy dostosować do obecnej rzeczywistości, ale czy wszyscy jesteśmy aż tak elastyczni, skoro nigdy wcześniej nie musieliśmy być?
Plan jest potrzebny tam, gdzie jesteśmy za coś lub za kogoś odpowiedzialni.
Tam, gdzie decydujemy tylko o sobie, możemy zatroszczyć się o choćby niewielką przestrzeń, w której improwizujemy.
Aby skonfrontować się z samym sobą, poczuć wolność, poznać siebie, otworzyć się na nieznane.
Wyjść z rutynowej strefy komfortu. Pozwolić, aby oczywisty plan zmieszał się ze spontanicznością.
Moją inspiracją w życiu jest muzyka improwizowana.
Podziwiam odwagę i otwartość improwizujących muzyków. Gdy słucham ich gry czuję się tak, jakbym podsłuchiwała czyjąś rozmowę, do której w sumie zostałam zaproszona.
Jednak z tą różnicą, że oni np. w trio “rozmawiają”, a ja tylko słucham. Jest w tym coś bardzo intymnego, zwłaszcza, gdy emocjonalnie rozumiem się z grającymi właśnie muzykami.
To jest magia muzyki i magia relacji z innymi w ogóle.
Słucham i rozumiem lub słucham i nie rozumiem. Jednak zawsze poznaję ich i siebie.
Dzięki muzyce improwizowanej zrozumiałam, że nie chcę być tylko słuchaczem “rozmów” innych ludzi w moim życiu.
Chcę improwizować i przede wszystkim “zagrać” swoją życiową partię tak, jak rzeczywiście czuję. Kto jeszcze się odważy?
Jeśli interesuje Was muzyka improwizowana to zapraszam na moją rozmowę z cyklu Warszawa-Berlin (PIANO) Express.
O improwizacji w muzyce rozmawiam tutaj z improwizującym, klasycznie wykształconym muzykiem Szymonem Jakubowskim – pianistą i organistą, którego również znam od wielu lat, i którego muzyczna ewolucja mnie zachwyciła.
Improwizacja kojarzy się głównie z jazzem, ale zapominamy, że muzycy wykonujący utwory np. Beethovena czy Mozarta kiedyś również na koncertach improwizowali, a niektórzy improwizują do dziś.
Może Was ta muzyka również zainspiruje i pozwolicie sobie na odrobinę wolności planując Nowy 2021 Rok 😉 ?
tekst i wybór zdjęć : Katarzyna Lewandowska – pianistka, projektantka wnętrz, bliska mi osoba.
Polecam Wam również materiał Sztuka we wnętrzu czyli jak zmieniłam zdanie. Autor tekstu – Ewa Mierzejewska – historyk sztuki i nasza ekspertka.