Młodzi wyzwalają w nas pragnienie wolności
O międzygeneracyjnych różnicach oraz inspirującym potencjale młodego pokolenia pisze Ewelina Janus – socjolog i badacz trendów.
Dlaczego kolejne starsze pokolenia czepiają się młodych? Z jakiego powodu małolaty są tak często krytykowane za brak kultury, lenistwo czy frywolność obyczajów? Problem braku międzypokoleniowego zrozumienia nie wynika z faktycznych, gorszących sytuacji, tylko ze strachu przed społecznymi zmianami oraz poczucia utraconej wolności.
David Finkelhor, profesor socjologii Universytetu New Hampshire, stworzył pojęcie juvenoia, zlepek słów „juvenil” – młodzieńczy oraz „paranoia” – paranoja. „Chodzi o przesadzone obawy przed efektem jaki zmiany społeczne mają na dzieci. Chętnie wyciągamy wnioski, że z naszymi latoroślami jest źle. I że to z kolei zaszkodzi naszemu społeczeństwu” – wyjaśnia Finkelhor. Młodzieńcza paranoja to jednocześnie obawa o dzieci oraz strach przed utrwaleniem zmian w społeczeństwie.
Czy rzeczywiście mamy powody do obaw?
Człowiek należy do gatunku, który boi się zmian. Rozwinęliśmy się w dosyć stabilnych warunkach, dlatego aktualnie mamy takie ewolucyjne predyspozycje. Już nie musimy chronić naszych wiosek przed dzikimi zwierzętami czy barbarzyńskimi najeźdźcami. W zamian zostaliśmy stróżami społecznego ładu, a w tym wartości i instytucji, do których przywykliśmy.
Starsze pokolenia obawiają się, że młodzież zniszczy to, w czym byli wychowani. „A im szybsze zmiany, tym gwałtowniejsza reakcja obronna” – podkreśla David Finkelhor.
Ostatnie protesty na ulicach Polski wywołały przerażenie i niesmak wśród niektórych osób ze starszego pokolenia. Zostały potraktowane jak napaść na stabilne podwaliny społeczeństwa. Jednak to nie pierwszy raz, gdy wyrażany jest sprzeciw wobec ewolucji społecznych. Takie same obawy mieli nasi dziadkowie wobec naszych rodziców, a nasi rodzice wobec nas.
Aby zrozumieć aktualne zachowania młodzieży, powinniśmy otworzyć się na ich punkt widzenia oraz przynajmniej podjąć próbę empatycznego zrozumienia ich sytuacji.
Każdy z nas miał kiedyś 16, 18 czy 20 lat. Jak się wtedy czuliśmy? 🙂
Mogę odpowiedzieć za siebie. Czułam, że wypełnia mnie bezgraniczne pragnienie wolności. Ramy społeczne nie stanowiły przeszkody. Każdy zewnętrzny nakaz czy zakaz traktowałam jak zamach na moją niezależność i wolność.
Wkurzałam się na starszych za to, że traktują mnie protekcjonalnie i nie liczą się z moim zdaniem, bo mam mniejsze „doświadczenie” życiowe. Emocje mną targały, a kumulowana energia musiała znaleźć kanał sublimacji – w sporcie, spotkaniach towarzyskich czy zajęciach artystycznych.
Obecni Młodzi przypominają mi o mojej uśpionej potrzebie wolności, ujarzmionej przez wieloletnie, społeczne nakazy.
Od najmłodszych lat słyszymy, że mamy postępować tak, jak życzą sobie tego inni, mamy myśleć jak oni, wyznawać te same wartości i nie dyskutować o naszych młodzieńczych potrzebach. Po takiej intensywnej indoktrynacji, ostyga w nas zapał do zmian, do podejmowania ryzyka oraz wyborów niezgodnych z oczekiwaniami innych osób. A szkoda…
Dlatego, podziwiam młodych za odwagę do manifestowania własnych poglądów. Za to, że wyzwolili swoją energię i zarazili nią innych.
Za to, że wznowili we mnie pragnienie wolności. Zamiast prawić morały i krytykować młodzież za to, czego nie znamy, warto wsłuchać się w ich potrzeby i znaleźć płaszczyznę do porozumienia. Tak właśnie rodzi się wielopokoleniowa współpraca.
Zainspiruj się młodzieżą i poczuj w sobie pragnienie wolności. Ono ciągle w nas jest.
Tekst: Ewelina Janus – socjolog, badacz trendów. Więcej o Ewelinie w Loża Ekspertów.