O Pracowni Cieńsza i historii rodzinnej

Wywiad z Martą Cieplak – wnuczką malarza i rzeźbiarza Henryka Musiałowicza, współpomysłodawczynią i współwłaścicielką wyjątkowego miejsca. Pracowni Cieńsza.

Marta Cieplak-redaktor ds. urody w magazynie kobiecym i moja znajoma od … kilkunastu lat. Dziś w nowej roli :). To zwykle ona pisze artykuły i robi wywiady. Dziś to ja, podpytam ją o historię tego niezwykłego miejsca (przeczytaj, jeśli nie czytałeś „Magiczne miejsce z duszą i malarstwem w tle”), które wraz z mamą stworzyły. To opowieść o rycerzach, niezwykłym klimacie miejsca i historią rodzinną w tle.

JustPerfect: Marta, pięknie jest u Was . Skąd pomysł na Pracownię Cieńsza ? Co oznacza?

Marta Cieplak: Pomysł był w naszej głowie od jakiegoś czasu, bo marzyłyśmy z moją mamą o tym, by to miejsce, w którym pracował i malował mój dziadek, Henryk Musiałowicz, żyło. By ludzie mogli tutaj odpoczywać z dala od zgiełku miasta, ale też tworzyć.

Bo jest tutaj naprawdę wyjątkowa atmosfera – w końcu niewiele jest miejsc, w których można być aż tak otoczonym sztuką. Stąd też nazwa Pracownia Cieńsza – pracownia, bo taką rolę pełnił ten letni dom Musiałowicza, a teraz mogą tutaj tworzyć kolejne pokolenia, a Cieńsza to po prostu nazwa miejscowości. 

Dziadek pokochał Cieńszę od pierwszego wejrzenia i był jej wierny. Gdy 40-lat temu postawił tu starą, kurpiowską chałupę, już nigdzie nie wyjeżdżał.

Tu miał wszystko, co kochał. Ciszę, spokój, naturę i piękno. To go inspirowało.

Do tego domu przyjeżdżali inni artyści, ale też dzieci z okolicznych szkół, by obcować ze sztuką. On zawsze mówił, że świat musi zwolnić, że trzeba być blisko natury.

Teraz śmiejemy się, że zapoczątkował trend na slow living. I my chciałyśmy to kontynuować.

Wymagało to jednak ogromnego remontu. Parter domu pozostał prawie niezmieniony, więc jest trochę jak skansen, a trochę jak muzeum. Ale do życia 🙂 . Z kolei całe piętro i dobudowana później część nazywana przez nas wieżą, w której znajdowała się pracownia, została zamieniona na pokoje.

W ten sposób stworzyłyśmy dom, w którym świetnie czują się przyjaciele, rodziny i grupy warsztatowe.

W domu są dwie kuchnie – stara z malowanym przez dziadka piecem kaflowym i nowa, w której znajdują się wszystkie współczesne sprzęty, ale też stoły, przy których usiądzie 10 osób. Do tego jest 50cio metrowa, zadaszona przestrzeń, gdzie mogą odbywać się plenery czy sesje jogi. Jest tam też duży stół, przy którym można siedzieć z winem do białego rana. 

JP: To wspaniałe miejsce wpisuje się w trend staycation (lub staylocal), czemu tak późno wpadłaś na taki pomysł?

MC : To wymagało od nas i czasu i odwagi. Bo remont był nie lada wyzwaniem. Ale jesteśmy związane z tym miejscem i chciałyśmy podzielić się nim z innymi. Do tego w trakcie prac wybuchła pandemia, więc nie było łatwo. Ale opłaciło się! Gdy widzimy zachwyt na twarzach naszych gości i słyszymy, że nie chcą stąd wyjeżdżać to wiemy, że było warto.

Chcemy też pokazać, że nie trzeba uciekać z Warszawy daleko na mazury, by poczuć się jak w innym świecie. Że Mazowsze też ma wiele do zaoferowania, że naprawdę warto je poznać.

W dodatku to doskonały plan na przyszłość w tych niepewnych i trudnych czasach. Dlatego chcemy budować swoje miejsce, a wokół niego grupę ludzi, którzy pokochają je tak jak my. Pracujemy ze wspaniałymi ludźmi – wspierają nas młodzi artyści, kuratorzy sztuki, muzycy.

Odbywają się u nas plenery malarskie, taneczne, jogowe. Ten sezon to dopiero początek, ale planów mamy bardzo wiele!

JP: Jakie konfiguracje gościcie tu najczęściej ?

MC : To ciekawe pytanie, bo pierwotnie planowaliśmy, że Pracownia Cieńsza będzie głównie miejscem warsztatowym. Ale szybko okazało się, że czują się u nas dobrze wszyscy. I grupy znajomych, którzy chcą po prostu odpocząć z daleka od miasta i ci, zafascynowani sztuką, dla których przebywanie w otoczeniu obrazów i rzeźb jest wyjątkowo cennym doświadczeniem.

W zeszłe wakacje mieliśmy też sporo rodzin z dziećmi, które w galerii bawią się w chowanego, biegają po całym terenie, łażą po krzakach, a w deszczowe dni bawią się w błocie :-). Do tego są jeszcze ci, którzy w czasie pandemii szukają miejsc do pracy w otoczeniu przyrody – dla nich mamy szybkie wi-fi! No i oczywiście grupy warsztatowe, które pokochały naszą fomułę ze wspólna kuchnią i wspólnym gotowaniem. Dla wielu osób to była największa przyjemność!

JP: Historia jaką ja poznałam zafascynowała mnie. Mimo że znamy się tyle lat o sławnym dziadku nie słyszałam?

MC : Jak wiesz, nie jestem osobą, która opowiada zbyt dużo o swoim życiu prywatnym. Ale z czasem, szczególnie po jego śmierci zrozumiałam, że pamięć o nim nie powinna zaginąć.

To był prawdziwy artysta, dla którego proces tworzenia był najważniejszy. Miał wystawy na całym świecie, jego obrazy są w kolekcjach prywatnych i państwowych. Jego obrazy kupował Michale Jordan i ma w swoich zbiorach Wojciech Fibak.

Ale dziadkowi nigdy nie zależało na promocji, on tylko chciał tworzyć.

Gdyby miał zmysł do marketingu, pewnie już dawno byś o nim słyszała. Ale on od tego całego blichtru i wystaw za granicą, wolał spokój Cieńszy. Pamiętam, że gdy miał chyba 90 lat przyjechał ktoś z Japonii i chciał zrobić mu w Tokio indywidualną wystawę. Wiesz, co odpowiedział?

„Zadzwońcie do mnie za 5 lat, teraz nie mam czasu!”. Taki właśnie był.

Miał planów na kolejne sto lat i pracował od rana do nocy. Zmarł w wieku 101 lat i malował do samego końca. To było jego życie i jego pasja.

Nie mogłam więc pozwolić, żeby praca jego życia i miejsce, które kochał było zapomniane. Teraz, gdy patrzę na to, co udało nam się osiągnąć, a szczególnie mojej mamie, która była mózgiem i sercem całej operacji, myślę, że jest z nas dumny. Bo jego marzenie o tym, żebyśmy wszyscy się zatrzymali i byli bliżej natury, właśnie się spełniło.

JP: To w takim razie opowiedz mi o rycerzach, o których historie opowiadał Ci dziadek .

MC : No tak, to znana historia. W salonie koło kominka wisi stara kolczuga. I ja zawsze dziadka pytałam, skąd się wzięła. Odpowiedź zawsze była taka sama – że znalazł ją w lesie, bo przecież kiedyś było tu dużo rycerzy.

I że ten rycerz przyjaźnił się z sarną, która wyprowadziła go z lasu, gdy ten się w nim zagubił. I ja od tego momentu, a miałam wtedy pewnie 3 albo 4 lata, już zawsze idąc do lasu myślę o tej sarnie i rycerzach. Może także przez to, ta nasza Puszcza Biała wydaje mi się tak magiczna.

A dorastanie w tym otoczeniu było wyjątkowe. Często „pomagałam” mu w malowaniu, zbierałam leżące na podłodze płatki złotego szlagmetalu, których używał do ozdabiania obrazów. To była dla mnie największa przygoda.

JP: Opowiedz, kogo już gościła Pracownia Cieńsza ?

MC : Pierwszymi gośćmi była grupa malarska Malwy, która co roku na plener odbywa w innym miejscu. Ze swoją grupą przyjechała też znana joginka i autorka książek Agnieszka Passendorfer. Byli młodzi artyści, muzycy, historycy sztuki, styliści ze znanych magazynów. Jesienią przyjechała też na weekend Renata Kaczoruk i już planuje wrócić na warsztaty jogi. Naszą kuchnię „testował” też jeden z szefów kuchni warszawskiej restauracji i był zachwycony.

JP: Może tylko o jedno jeszce dopytam : O Kurpie. W czym są wyjątkowe, jakbyś je opisała?

MC : Kurpie mają nie tylko piękną przyrodę, ale też na architekturę. Można tu jeszcze spotkać, charakterystyczne dla tego regionu, metalowe, rzeźbione krzyże przydrożne. I oczywiście wycinane w drewnie obramowania okien, które wyglądają się niczym koronki.

To dodaje starym domom wyjątkowego charakteru. My w Pracowni Cieńsza też postanowiliśmy tę tradycje kultywować i takie elementy wycinanek pojawiają się w kuchni, łazienkach i pokojach. Wycina je mieszkający niedaleko nas Pan Henryk, który przez lata był tez asystentem dziadka. 

JP: Marta, Gratuluję Tobie i mamie tego miejsca . Już nie mogę się doczekać kiedy zorganizujemy wspólnie jakieś warsztaty. Co Ty na to ?

MC: Bardzo chętnie! Tylko musimy jak najszybciej ustalić kiedy, bo terminy teraz szybko się zapełniają:-)

Marta, dziękuję Ci za tę rozmowę!

Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o Pracowni Cieńsza przeczytaj „Magiczne miejsce z duszą i malarstwem w tle.” Przeczytaj również o Henryku Musiałowiczu na www.musialowicz.com.

Z Martą Cieplak rozmawiała Dorota Chociszewska – (nie) Perfekcyjna
Just Perfect 5.0. Wyraź się !