Dla mnie udany urlop to połączenie wypoczynku i dobrego samopoczucia (i wyglądu!). A tegoroczny właśnie taki był. Może dlatego, że pierwszy po odejściu z korporacji.
Urlop bez napinki, pełny chill-out. Był odpoczynek nad Bałtykiem, z niezłą pogodą oraz Bułgaria z 30-stoma stopniami Celciusza i ciepłym morzem… Wróciłam wypoczęta i opalona jak nigdy dotąd. A moja skóra? Dzięki odpowiednio spakowanym kosmetykom jest super zregenerowana, a ja czuję się piękna, młoda:) i zrelaksowana.
Co się u mnie sprawdziło w te wakacje? Zobacz sama❤️
Ani razu podczas urlopu nie miałam problemu ze skórą. Zero zaczerwienienia, brak łuszczenia się skóry. To oczywiście zasługa kosmetyków ochrony słonecznej i regularnego ich stosowania (link), ale też innych produktów, stosowanych w ciągu dnia. W tym roku postanowiłam: zero makijażu w wakacje, skóra też ma się zrelaksować.
Postawiłam więc na pielęgnację twarzy i ciała. W kosmetyczce znalazły się produkty łagodzące, regenerujące i niezwykłe zapachy, które teraz przypominają mi te wakacje. Rozpieszczajmy się bogactwem składników, konsystencjami i zapachami. Nie tylko latem.
Oto moi letni przyjaciele, dzięki którym urlop uważam w 100% za udany i którzy ze mną już zostaną :).
W ciągu roku nie zawsze pamiętam o regularnym stosowaniu kremów pod oczy (a przecież w moim wieku to must have… 🙂 ). Postanowiłam więc, że w wakacje będzie inaczej :). I udało się! To zasługa kremu pod oczy Prodigy CellGlow, który mnie uzależnił. Jest naprawdę wyjątkowy i wart swojej ceny. Krem ma formułę świetliście różowego balsamu o niesamowicie lekkiej konsystencji. Szybko się wchłania i daje super efekt rozświetlenia skóry wokół oczu. Po zastosowaniu, skóra wokół oczu jest intensywnie wygładzona i zagęszczona, a oczy ( i spojrzenie) wyglądają na bardziej promienne i młodzieńcze. To swoisty reset dla starzejącej się skóry, dzięki CELLULAR SUPREME OF EDELWEISS™ – kompozycji komórek macierzystych z szarotki alpejskiej. To niezwykłe połaczenie: komórek macierzystych, które wyzwalają nieprzerwaną regenerację, kwasu leontopodowy o działaniu antyoksydacyjnym oraz ekstraktu lipidowego zapewniającemu intensywne odżywianie. Powiesz – drogi jest, a ja na to, że skuteczny i bardzo wydajny. Nie oszczędzaj na swojej urodzie.
Cena Prodigy CellGlow pod oczy: 629 zł/15ml. Cała gama produktów Helena Rubinstein dostępna jest na wyłączność w Sephora (stacjonarnych i online).
Ta marka to moje tegoroczne odkrycie urodowe. Nie znałam jej wcześniej. A że moją misją jest odkrywanie przed Wami również mniej znanych marek oto ona- prezentowana u mnie po raz drugi (link). Twórcami marki Grown Alchemist są bracia, którzy, po wielu latach opracowywania formuł produktów dla różnych firm kosmetycznych, postanowili stworzyć swoją własną serię kosmetyków do pielęgnacji. Stawiają na skuteczność składników i wysoki standard technologiczny. Na swój urlop spakowałam 2 produkty do pielęgnacji skóry twarzy, między innymi ten Age-Repair + Intensive Moisturiser, który stosowałam codziennie wieczorem. To niezwykłe połączenie bogatej formuły kremu nawilżającego z właściwościami przeciwzmarszkowymi i odmładzającymi. Idealne rozwiązanie 2w1. Zawiera ekstrakt z białej herbaty i fitopeptydy, które przywracają skórze młody wygląd i wygładzają zmarszczki. Skóra jest głęboko nawilżona. To co dla mnie bardzo ważne przy kosmetyku z wyższej półki cenowej, jest fakt, że jest niesamowicie wydajny. Zanurzasz delikatnie szpatułkę pionowo i to co na niej zostało wystarcza na całą twarz i dekolt. Niesamowicie jedwabista, bezzapachowa konsystencja wtapia się w skórę. W mojej ocenie – cudo!
Cena 415 zł/40 ml. Dostępny na douglas.pl
Masz jak ja skórę suchą, której brakuje jędrności, pojawiają się zmarszczki? Ten produkt jest dla Ciebie. U mnie sprawdził się w 100%. To połączenie pasteryzowanych probiotyków, witaminy C i kwasu hialuronowego, dzięki którym moja skóra szybko się regeneruje i wzmacnia. Ten balsam do twarzy, szczególnie się sprawdził po słońcu, ciepłym wietrze i piasku oraz częstych kąpielach w morzu. W efekcie codziennego porannego stosowania (to drugi krem, który zabrałam), zauważyłam pozytywny wpływ [Cera]Biotic na jakość mojej skóry. Była i jest gładka, odżywiona i napięta. To taki balsam kojący i otulający dla skóry po słońcu. Na początku byłam zdziwiona konsystencją, ale szybko się przyzwyczaiłam, bo jest gęsta, ale „otula” twarz i bardzo łatwo się rozprowadza. Polecam gorąco!
Cena 184 zł/50ml Dostępne w aptekach (stacjonarnych i online) oraz na svr.sklep.pl
O CC, BB i innych upiększających kremach już pisałam (link tu). Ale w mojej letniej kosmetyczce, nie mogło zabraknąć tego wyjątkowego kremu. Revitalizing Supreme CC, oprócz tradycyjnej misji wyrównywania kolorytu cery i „korygowania” przebarwień, ma za zadanie przeciwdziałanie oznakom starzenia i głębokie odżywienie skóry. Jest magiczny, bo rozświetla w sposób subtelny, dzięki czemu cera jest rozjaśniona, wypoczęta i promieniejąca. Jeśli potrzebujesz mocniejszego krycia, sprawdzi się świetnie jako baza pod podkład, ale latem i wczesną jesienią (kiedy skóra jest jeszcze opalona) nikomu to nie grozi. To uniwersalny odcień, który idealnie dopasowuje się do każdej karnacji. To jeden z kosmetyków, które pokochałam od pierwszego zastosowania. Stosuję go zawsze rano, a teraz kiedy moja skóra jest opalona, podkreśla jeszcze bardziej i rozświetla moja cerę.
Cena: 295zł/ 30ml. Dostępny w perfumeriach Douglas i Sephora (stacjonarnie i online) oraz na estee.pl
Urlop to relaks i zapach. Ten królował w mojej wakacyjnej kosmetyczce. Eau de Parfum Rose – dla niej, to świeży, owocowo-kwiatowy zapach. Energetyzująca zielona mandarynka i esencja świeżej mięty mieszają się z piżmem i słodyczą róży, przywołując elegancję i pewność siebie. To zapach, który noszę z ogromną przyjemnością. Kiedyś już Wam też pisałam, że mi osobiście, bardzo kojarzy się z uprawianiem sportu. Jest jednak nie tylko dla sportowców i miłośników koszulek Polo Lacoste :), choć opakowanie nawiązuje właśnie do legendarnej koszulki polo. Słynna, elegancka faktura bawełny „petit piqué” na przedniej ścianie flakonu i znany krokodyl (wyszywany na polo) to znak rozpoznawczy i hołd złożony legendarnej koszulce-symbolu wolności umysłu i ruchu.
Cena L.12.12 dla niej ROSE: 151 zł/35ml. Dostępne w perfumeriach Sephora i Douglas (stacjonarnie i online).
Mimo, że jest w dużym opakowaniu nie wyobrażałam sobie urlopu bez tego balsamu. To produkt, dla tych z Was, które cenią jak ja marki profesjonalne. Linia Skin Perfusion jest bowiem stosowana przez profesjonalistów w gabinetach kosmetycznych oraz przez klientki gabinetów, w domowym zaciszu. Ten odżywczy balsam do ciała o kremowej, zmysłowej konsystencji, szybko przywraca suchej, szorstkiej i łuszczącej się skórze miękkość i gładkość. Intensywnie ją nawilża i regeneruje. Tworzy na skórze delikatny ochronny film lipidowy, zapewniając długotrwałe uczucie komfortu i ochronę przed przesuszeniem. Zawiera olej z nasion palmy, o właściwościach intensywnie regenerujących i nawilżających. Tak często go stosowałam, że skończyłam go na urlopie:).
Cena ok. 200 zł/200 ml. Dostępny w wyselekcjonowanych klinikach estetycznych. Adresy gabinetów pod linkiem.
To moje wakacyjne olśnienie. Suchy olejek odżywczy do ciała o magicznym zapachu. Jeśli nie znacie tej marki, a lubicie produkty naturalne, zakochacie się w Hemp Care. To włoska, naturalna gama antyoksydacyjnych produktów do pielęgnacji twarzy i ciała, której tajemnicą jest włoski organiczny olej konopny. W tym olejku natomiast, połączono włoski olej konopny z olejem migdałowym. Takie połączenie organicznych składników i aksamitna formuła suchego olejku sprawiają, że po jego użyciu skóra jest niezwykle miękka, jedwabista i pachnąca, bez pozostawiania tłustej warstwy. Idealny do zastosowania po kąpieli, bo oprócz właściwości odżywczych, łagodzi i zmiękcza skórę. A ten obłędny, naturalny zapach sprawia, że natychmiast się relaksujesz. Ten olejek nominowany jest do nagrody magazynu Vogue. Trzymam za niego kciuki!
Cena: 149,90/100ml. Dostępny na sklep.ansconcept.pl
Urlop bez maski nawilżającej? Niemożliwy. A jak urlop to drink’ up! Oto 10-minutowa maska nawilżająca Origins z morelą i wodą ze szwajcarskich lodowców w słonecznym opakowaniu! Momentalnie gasi pragnienie skóry, zapewniając jej nawilżenie nawet w wyjątkowo przesuszonych miejscach. Zawiera olejek z pestek moreli, źródło witamin A i E, które wygładzają i nawilżają skórę; kwas hialuronowy oraz ekstrakt z czarnej porzeczki, pełen flawonoidów, polifenoli i witaminy C, która poprawia koloryt cery i stanowi barierę dla wolnych rodników. Drink Up jest jak poranna filiżanka espresso – dodaje skórze energii i pobudza zmysły. To mieszanka pachnących olejków eterycznych: z moreli, pomarańczy, osmantusa – himalajskiego kwiatu o zapachu silniejszym od jaśminu oraz czarnej porzeczki i róży. Już chciałabyś ją nałożyć, prawda?
Cena 99zł/75 ml. Dostępna w perfumeriach Sephora ( stacjonarnie i online) oraz na origins.pl
Mimo, że o ochronie słonecznej już pisałam (link tu), nie mogłam nie wyróżnić tego wyjątkowego produktu, który był ze mnią przez cały urlop. SunsiMed to wyrób medyczny i wysoka ochrona przed słońcem SPF 50+. Jest idealnym rozwiązaniem dla skóry nadwrażliwej na słońce . Zapobiega rogowaceniu słonecznemu, nowotworom skóry (nie dotyczy czerniaka) i fotostarzeniu skóry. A to właśnie rogowacenie słoneczne pojawia się często, w formie szorstkich zmian skórnych na twarzy dekolcie, dłoniach czy przedramionach. Niestety zmiany te są uznawane są za możliwe prekursory raka skóry. Dlatego ten produkt warto mieć zawsze podczas urlopu. I jest też wersja kieszonkowa SunsiStick :).
Cena: ok 80 zł/80 ml. Dostępne w aptekach stacjonarnych i internetowych. Znajdź najbliższą aptekę i więcej informacji tu.
*