Od „nieszczęścia” do pełni szczęścia, czyli cd po rozstaniu
Jak wyciągnąć wnioski i cieszyć się życiem? O bardziej świadomym i bogatszym wewnętrznie życiu, w którym odkrywanie i wolność nabierają nowego znaczenia. Kontynuacja postu-bestseller’a.
To będzie naturalna kontynuacja materiału, który stał się absolutnym bestsellerem na moim blogoportalu. Z Waszych komentarzy wiem, że temat rozstania, z resztą podobnie jak dla mnie, był trudny.
Widząc jak wiele kobiet zmaga się z nim i brakuje im w tej kwestii zrozumienia, postanowiłam napisać ciąg dalszy mojej historii.
Początek mojego opowieści osadzę w punkcie startu, a nawet trafniej to nazwę w „momencie mojego przebudzenia”, bo nie warto już roztrząsać zamkniętej historii, w smutnej narracji.
Ale oczywiście musiałam tę historię realnie przeżyć i zrozumieć. O tych zdarzeniach i moich emocjach pisałam w materiale Rozstanie może Cię …uszczęśliwić”. Jeśli nie czytałaś, przeczytaj. Będzie Ci łatwiej zrozumieć „historię”.
A teraz przedstawiam tę historię na „nowo”!
Moja zmiana podejścia do życia po rozstaniu, znacznie ułatwiła mi powrót do normalności. Uświadomiłam sobie, że mimo iż wydarzyła się wbrew mojej woli, jest doskonałym momentem lub nawet prezentem od życia, aby wprowadzić konkretne zmiany.
Aby zacząć trochę od nowa.
Aby zacząć nowy rozdział, musiałam jednak wyciągnąć wnioski z przeszłości i podsumować to, co wydarzyło się przez lata mojego związku. Pomyślałam o dobrych momentach, sukcesach i o porażkach w moim życiu, ale co najważniejsze, przeanalizowałam je tylko w kontekście samej siebie.
Bez wyliczania przewinień drugiej strony. To taki trochę krok w tył, który zrobiłam. Ale ważny krok, gdyż pomógł mi odbudować siebie.
Skorzystałam z pomocy psychoterapeutki. To ona wspierała mnie podczas procesu dokonywania oceny moich zachowań. Pomogła wyciągnąć właściwe wnioski, dokonać autoanalizy, wyrazić moje emocje, pragnienia oraz żale.
Dzięki niej zrozumiałam też, że nie mogę minimalizować bólu, który mi towarzyszy. Wręcz przeciwnie, powinnam go wykorzystać, aby dowiedzieć się o sobie więcej, lepiej się poznać i zrozumieć. Bo to zapobiegnie powtórnemu popełnianiu tych samych błędów w przyszłości.
Ten etap był dla MNIE kluczowy.
Z czasem, pomógł mi również przywrócić „komunikację” z moim byłym. Wiedziałam bowiem, że kontaktu nie uniknę, chociażby ze względu na dzieci. A skoro go nie uniknę, to muszę nim (kontaktem 🙂 ) odpowiednio zarządzić. Postanowiłam uniknąć konfliktów i mieć z nim jak najmniej do czynienia. To zajęło mi trochę czasu, ale udało mi się odpuścić wszystkie moje urazy.
Zaczęłam również dostrzegać wiele pozytywnych aspektów nie bycia już w tym związku. Gdy zaakceptowałam ten stan, łatwiej było mi zakończyć ten etap mojego życia i skoncentrować się na sobie.
To tak jakbym przewróciła kartkę w książce. Jakbym przeszła do nowego rozdziału…
Jestem z siebie zadowolona i bardzo dumna, bo zrozumiałam jaką szansę od życia dostałam. A z czasem też, zauważyłam korzyści jakie wyniosłam z tej zmiany.
Wykorzystuję ten czas po zmianie bardzo intensywnie. Zauważam go jako dar od losu, a nie jako coś złego.
Teraz odczuwam nową jakość życia. Życia, które stało się inne, pełniejsze.
To taki nowy wymiar szczęścia. Bo wszystko widzę, słyszę i czuję inaczej. I nie wracam w myślach zbyt często do starego życia. Pozwalam sobie na koncentrowanie się na tu i teraz, a nie na tym, co było czy będzie! To jest moja największa zmiana. Bo życie i myślenie o przeszłości uniemożliwia pójście do przodu, otwarcie się na nowe, a tym samym blokuje rozwój.
Przewartościowałam moje życie. Żyję chwilą dzisiejszą. Doceniam co mam i kogo mam. Nauczyłam się wyrzucać negatywne myśli z mojej głowy i zastępować je tymi pozytywnymi. To zmiana, która pozwala patrzeć pozytywnie w przyszłość. Jest niezbędna, również w kontekście zmian zawodowych, które podjęłam.
Kolejną zmianą jest przestawienie priorytetów! Dziś priorytetem jestem Ja! I to nie jest egoizm.
Kocham moje dzieci nad życie, ale jestem realistką i wiem, że nie należy nad nimi cały czas lamentować. Moi synowie na pewno widzą i odczuwają moją zmianę i moje szczęście. I wiecie co ? Wiem, że widząc mnie w dobrej formie są szczęśliwi.
Pewnie czasami myślą sobie, że przeszłam jakąś metamorfozę 🙂 . Dlaczego? Bo jestem mniej spięta, spokojniejsza. Coś, co kiedyś przeszkadzało mi na co dzień i doprowadzało do wkurzenia, teraz jest mi obojętne.
Jestem bardziej wyluzowana i nie czepiam się drobiazgów, bo są nieważne. W końcu jestem nieperfekcyjna lub jak wolę się nazywać JustPerfekcyjna! I jestem jedynym priorytetem dla siebie samej! Bo dbam o siebie i stosuję dobre nawyki.
Oczywiście łatwiej jest kobiecie takiej jak ja, która zawsze była niezależna finansowo i przez większość życia pracowała zawodowo.
Byłam i jestem wolna ekonomicznie, więc życie singla nie zmieniło znacznie mojej sytuacji finansowej. To, co się zmieniło to więcej czasu dla siebie. Bez życia w biegu: praca-dom, dom – praca, dzieci, codzienne obowiązki. Teraz wiem, co sprawia, że czuję się dobrze.
Gdy jestem sama, najbardziej lubię leniwe poranki, śniadania w kuchni lub na kanapie w salonie. Musicie wiedzieć, że kiedyś, w moim „dawnym życiu” taki „luz” czyli śniadanie na kanapie było nieakceptowalne.
Często wpada ktoś niezapowiedziany z wizytą, na śniadanie lub lunch. Bo teraz, kiedy pracuję z domu, moja przystań jest bardziej otwarta dla moich bliskich i przyjaciół.
A właśnie, przyjaciele. To bardzo ważny temat, który trzeba tu poruszyć.
Kiedy byłam w związku, zdarzali się „znajomi”, do których nie pałałam „sympatią”. Moje nowe życie jest teraz pod tym względem prostsze. Nie spędzam bowiem czasu z ludźmi, którzy nie są mi bliscy.
Mój czas i moje serce jest otwarte na tych, których kocham. Dobrych i wartościowych ludzi, których mam wokół siebie.
A to, co zdarzyło się po moim rozstaniu to naturalna selekcja. I nie obrażam się na to zjawisko. Bo oczywiście spotykam się z bliskimi z „poprzedniego życia”, ale zostały tylko inspirujące przyjaźnie. Takie, które wnosiły i wnoszą coś ciekawego w moje życie.
Zyskałam i zyskuję regularnie nowe, wartościowe znajomości. Ale to co jest też niesamowite to, że moja zmiana przyciągnęła takie osoby, które poznałam na różnych etapach mojego wcześniejszego życia, ale dopiero teraz mam z nimi bliższą relację. To zaskakujące uczucie i refleksja jaka temu towarzyszy.
Że czasami musi być ten odpowiedni moment na spotkanie…
Dlatego nie bój się być sama, nie będziesz. Albo będziesz, kiedy będziesz tego chcieć – Ty sama.
I pamiętaj, może jesteś teraz sama, ale nie jesteś samotna. Obejrzyj się wokół siebie!
Rozstanie nie musi oznaczać porażki. To może być początek nowego życia, w którym odkrywanie i wolność nabierają nowego znaczenia.
Warto zmienić swoje życie po rozstaniu! Dla siebie! Nigdy nie będzie ono już takie jak dawniej. Ale co ważne, będzie lepsze, pełniejsze i dojrzalsze. Wspomnisz moje słowa, tak jak ja wspominam😊.
Tekst : Dorota Chociszewska – (nie) Perfekcyjna. Więcej o mnie w Loża Ekspertów.
Pozostań z nami na dłużej. Przeczytaj „Jak się rozstać, powodując jak najmniejsze straty?”
Zapraszam do polubienia i obserwowania justperfect 5.0 na instagram’ie i facebook’u. Znajdziesz tam informacje o nowych artykułach, gościach, ekspertach i… będziesz na bieżąco.