„Nie upiększam i nie banalizuję”. Wywiad z reżyserką – Kingą Dębską
Nie lubi lukru i melodramatu. Robi kino prawdziwe, czasem gorzkie, dające jednak wiarę w człowieka i pozytywną energię. Zapraszam na spotkanie z Kingą Dębską – reżyserką.
Wstęp od (nie) Perfekcyjnej
Zdarzają się w życiu niesamowite historie. Bo życie jest jak podróż, podczas której poznajesz niesamowitych ludzi. Pojawiają się i pomagają. Z Kingą poznałyśmy się dzięki uprzejmości naszej wspólnej znajomej Małgosi Przedpełskiej – Bieniek, która z racji swojego zawodu (reżyserka dźwięku) zna chyba wszystkich w świecie polskiego kina.
Kiedy zadzwoniła i zapytała, czy byłabym zainteresowana wywiadem z Kingą Dębską, byłam w siódmym niebie…
Zapraszam na tę wyjątkową rozmowę!
Kinga Dębska – reżyserka takich filmów jak „Hel” (2009), „Moje córki krowy” (2015), „Plan B” (2018), Zabawa zabawa (2018), i najświeższy „Zupa nic” (2021). Autorka wielu filmów dokumentalnych, takich jak „Para mieszana” czy „Opowiem ci bajkę”, spektakli telewizyjnych, seriali i filmów fabularnych. Ukończyła japonistykę na wydziale orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego i reżyserię na FAMU w Pradze. Od roku 2020 wiceprzewodnicząca Rady Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. 14 sierpnia 2021 roku na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi odsłonięto gwiazdę reżyserki w Alei Gwiazd.
Dorota – Just Perfect: Kingo, masz na swoim koncie niesamowite filmy fabularne, znane seriale, ale i fantastyczne filmy dokumentalne, których większość z nas nie zna.
Kinga Dębska: To właśnie od filmów dokumentalnych zaczynałam i zrobiłam ich kilkanaście, zanim zabrałam się za fabuły. Poruszałam różne tematy, od starości – „Opowiem ci bajkę”, wielokulturowości w związkach – „Para mieszana”, uzdrowicieli – „Szamani i szarlatani”, zrobiłam też wiele portretów różnych ludzi.
Ten etap mojej twórczości bardzo mnie wyczulił na prawdę i dał wiele umiejętności realizacyjnych, co później bardzo przydało mi się w fabule.
Dorota – Just Perfect: No właśnie. To faktycznie widać w twoich filmach fabularnych. Twoje kino jest autentyczne. Robisz filmy prawdziwe, często o połamanych ludziach, których poznajemy w różnych życiowych momentach, często gorzkich. Filmy bolesne, ale patrząc globalnie na cały twój dorobek, dające jednak wiarę w człowieka i taką pozytywną energię. Bo tak naprawdę dotyczy przemian, jakich doświadczamy w życiu.
Kinga Dębska: Taka jest właśnie moja intencja. Nie upiększać i nie banalizować rzeczywistości, nie lukrować jej. Ale też z drugiej strony mam poczucie odpowiedzialności, że te filmy kosztują dużo pieniędzy i chciałabym, aby ludzie na nie chodzili do kina i dostawali informację zwrotną, czyli ciepło ode mnie, otuchę, że warto żyć, że zawsze jeszcze wszystko można zmienić. Ja mam po prostu potrzebę dodawania ludziom energii.
Dorota – Just Perfect: Ale jeśli chodzi o klimat twoich filmów, czyli tematy bolesne, trudne, specyficzny humor, wiedziałaś od początku, że w takim stylu chcesz tworzyć?
Kinga Dębska: Mój styl się kształtował poprzez dokumenty, seriale i filmy fabularne. Mój pierwszy debiutancki film fabularny „Hel” był bardziej dramatem, ale użyłam w nim odrobinkę poczucia humoru, choć przyznam, że wtedy byłam jeszcze niepewna, czy to mi wyjdzie. A potem nabiłam sobie rękę przy pracy w serialach. Zrobiłam ponad 100 odcinków różnych tytułów i już w filmie „Moje córki krowy” ten mój humor znacznie bardziej wybrzmiewa. Odważałam się też być stopniowo coraz bardziej odważna i radosna, do tego stopnia, że „Zupa nic” to już jest komedia.
Dorota – Just Perfect: Komedia, ale też nie do końca, bo taka gorzka…
Kinga Dębska: No tak, po prostu taka po mojemu.
Dorota – Just Perfect: Wszystkie Twoje filmy nie są takie wprost. Czy to jest spójne też z Twoim charakterem?
Kinga Dębska: Każdy twórca tworzy najpierw dla siebie. Dlatego robię filmy, które sama chciałabym oglądać. A ja lubię czasami się trochę posmucić i popłakać. Lubię emocje. Kiedyś usłyszałam od kolegi reżysera, że emocje są niemodne. Otóż kompletnie się z tym nie zgadzam.
Uważam, że emocje w kinie są najważniejsze i nigdy się nie znudzą.
Bo człowiek potrzebuje historii: tak jak szuka ich w literaturze, tak samo potrzebuje ich też w kinie, teatrze czy operze. Mój charakter pisma wykształcił się jako słodko-gorzki i to jest być może, tak jak powiedziałaś, cecha mojej osobowości. A ja jestem czasami drapieżna, a czasami do rany przyłóż.
Dorota – Just Perfect: W tworzeniu filmów w końcu chodzi o zaangażowanie widza, bo rolą każdego twórcy jest to, aby zaangażować odbiorcę w swoje dzieło.
Kinga Dębska: Tak, ale to jest bardzo trudne. Zależy mi, żeby widza zaangażować, aby ze mną był w tej mojej historii.
Dorota – Just Perfect: A czy Ty o uczuciach umiesz mówić tak wprost? Pytam, nawiązując do siebie i do tego, że ja nauczyłam się mówić o uczuciach dość późno, po swoim rozstaniu, czyli już jako dojrzała kobieta. A jak jest z Tobą?
Kinga Dębska: Ja też jestem dojrzałą kobietą, mam 52 lata i dopiero teraz czuję, że wreszcie dałam sobie przyzwolenie na to, aby być dobrą dla siebie, ale to u mnie nie ma nic wspólnego z mówieniem o emocjach. Ja przez całe życie umiałam mówić o uczuciach. Pierwsza się zawsze zakochiwałam i eksponowałam swoje emocje. Mam uczucia na wierzchu i jestem mocno pootwierana – tak sądzę. Teraz umiem też być bardziej asertywna niż kiedyś i nie tak łatwo mnie zranić – to na pewno. Ale wiesz, jak to jest. Jesteśmy coraz starsze, coraz więcej przyjaźni z czasem się wykrusza. I choć skupiam wielu ludzi wokół siebie, to tych bliskich mam cały czas tych samych. I to grono niestety ciągle się zmniejsza.
Dorota – Just Perfect: Ale na pewno pojawiają się nowe osoby. Ja na przykład wierzę, że nagle spotykamy kogoś na swojej drodze, kto jest dla nas wyjątkowy. Pojawia się nagle (jeśli go oczywiście zauważymy) i okazuje się kimś niezwykłym w danym momencie. Mówię tu o znajomości, a nie relacji intymnej oczywiście.
Kinga Dębska: Ale to są znajomości potrzebne na danym etapie. A ja przyznam się, że trochę nie mam miejsca w sercu na więcej przyjaźni. Wydaje mi się, że mam już tyle tych przyjaciółek i przyjaciół, że mi to wystarczy. Jeśli się ktoś nowy pojawia i nawet jest mi w danym momencie super bliski, to ja mam takie poczucie, że ci starsi przyjaciele są ważniejsi, choćby z racji stażu naszej przyjaźni.
Dorota – Just Perfect: Czyli masz pojemne serce, ale jest już wypełnione przyjaźnią 🙂 ?
Kinga Dębska: Raczej tak. Ale zdarzają się takie fascynacje różnymi osobami. Ktoś nagle się pojawia i jest mi bliski i potrzebny, ale na jakiś moment. Po prostu mam tak, że te intensywne (czasami) znajomości z koleżankami czy kolegami nie są aż tak głębokie, jak te moje długie, kilkudziesięcioletnie przyjaźnie, które też czasami bywają bardzo burzliwe 🙂 . Bo mogę się czasami wściekać na kogoś bliskiego, ale ta więź jest niesamowicie silna i wyjątkowa. Myślę, że to wynika z tego, że te stare przyjaźnie są z czasów, kiedy byłam nikomu nieznana.
Dorota – Just Perfect: Myślę, Kinga, że związane jest to też mocno z asertywnością, o której rozmawiałyśmy wcześniej. Że pojawiają się wokół nas ludzie, na których się otwieramy, bo są nam potrzebni; ale czujemy się prawdziwie spełnieni, mając wokół siebie tych, którzy są wyjątkowi i trwają z nami od lat.
Dorota – Just Perfect: Zmieniając trochę temat – w twoim kinie raczej nie ma scen miłosnych. Zdradzisz nam, dlaczego tak jest?
Kinga Dębska: Ja zawsze miałam z tym trudność, bo na początku sama wstydziłam się takich scen. W „Helu” strasznie się jeszcze krępowałam. Potem w serialach nie było raczej tego typu potrzeb, bo te z natury nie miały scen miłosnych, tam zazwyczaj był od razu ślub 🙂 … Ale już w „Planie B”, uważam, że zrobiłam bardzo odważną scenę seksu, która zaczyna zresztą ten film. Widziałaś go, więc sama wiesz.
Dorota – Just Perfect: To prawda, ale jest ich stosunkowo mało, patrząc na cały Twój dorobek artystyczny.
Kinga Dębska: No może, ale wiesz, wszystko jeszcze przede mną…
Dorota – Just Perfect: Powiedz nam, jak Kinga Dębska podchodzi do życia? Czy jesteś kobietą silną zarówno w pracy, jak i w życiu? Czy wręcz przeciwnie, delikatną w życiu, a niestety w kinie musisz sobie radzić, bo jest to specyficzny rodzaj pracy?
Kinga Dębska: Z jednej strony jestem silna, a z drugiej – słaba. Ale w pracy nie mogę sobie pozwalać na słabość 🙂 . Uważam jednak, że reżyser ma prawo czegoś nie wiedzieć lub mieć po prostu słabszy dzień.
Używam swojej prawdziwej natury i nie kłamię aktorom. I uważam, że to jest najcenniejsze. Uczę też tego swoich studentów, żeby niczego nie udawać.
Ale na prawdziwą kruchość i słabość pozwalam sobie tylko przy moich najbliższych.
Dorota – Just Perfect: Wiesz, ja chyba mam podobnie. Zresztą tego chyba też się uczymy z biegiem lat i w miarę nabierania dojrzałości.
Kinga Dębska: Tak faktycznie jest. Pamiętam, jak się kiedyś rozpłakałam przy producencie i do dziś się tego wstydzę 🙂 .
Dorota – Just Perfect: Portretujesz w swoich filmach bliskich nam bohaterów. Opowiadasz o rodzinnych konfliktach, uzależnieniach. Skąd czerpiesz te historie? Czy one są gdzieś zapisane u Ciebie w głowie? I w pewnym momencie wiesz, że to jest ten czas, na ten wątek i tę historię, i wtedy właśnie ją uwalniasz? Jak odbywa się ten proces w Twojej głowie?
Kinga Dębska: To nie jest tak, że mam listę tematów, które chcę poruszyć w swoim życiu. Bo to życie płynie i ja się w nim zmieniam. Na każdym etapie mojego życia jakiś inny temat jest ważny.
Staram się robić filmy o tym, co mnie w danym momencie interesuje, ciekawi, boli, porusza, dotyka. Czasami dochodzą tematy, których nie rozumiem, albo takie, którymi chciałabym się z moim widzem podzielić.
I na każdym etapie jest to coś innego. Poruszyłam na przykład trudny temat alkoholizmu, dlatego, że zauważam wokół siebie ten problem i nieumiejętność mówienia o nim. Szczególnie w przypadku kobiet, bo mężczyznom dużo więcej się wybacza. A jak wiadomo, to kobiety uzależniają się od alkoholu dużo szybciej. Czasami potrzebuję poruszyć jakiś temat, zrobić jakiś film, i wtedy ta rzeczywistość się nagina do tego, żeby się udało go zrealizować. Wtedy mam też wrażenie, że owa rzeczywistość mnie wspiera i daje możliwość realizacji danego tematu, bo jak wiadomo, film kosztuje dużo pieniędzy.
Dorota – Just Perfect: To płynnie przechodzimy do mojego kolejnego pytania o film „Zabawa zabawa”, który spośród Twoich dotychczasowych produkcji chyba najbardziej mnie dotknął i poruszył. Może dlatego, że jest mi szczególnie bliska właśnie historia uzależnienia bliskiej mi osoby.
Ale uderzyło mnie w tym filmie coś, co jest właśnie w moim odczuciu bardzo prawdziwe – pokazanie tego uzależnienia w środowisku trzech różnych kobiet, które łączy to, że są mądre, inteligentne i wykształcone.
I bardzo mi się podobało w tej historii, że poruszyłaś właśnie ten temat. Bo pokazujesz kobiety wrażliwe, samotne i doświadczone.
Kinga Dębska: Tak, to jest temat, który ciągle żyje. Zrobiłam ten film kilka lat temu, ale ludzie do niego wracają, bo okazał się bardzo potrzebny. Zresztą niedawno rozmawiałam ze znajomą lekarką, która mi bardzo podziękowała za tę historię, mówiąc, że w filmie „Zabawa zabawa”, widziała swoje panie profesor. Ja myślę, że to jest po prostu temat na dziś. Bo picie alkoholików z nizin było nam znane i to zawsze było. A tu okazuje się, że można pięknie pić w „pełnym makijażu”. I wiesz, tak jak dla ciebie, ten film jest wyjątkowy dla wielu z nas.
Dorota – Just Perfect: W tym filmie jest taki bardzo charakterystyczny element, pewnie zamierzony. Każda z trzech bohaterek reprezentuje pewien kod kolorystyczny. Czy to był pewien symbol, który chciałaś pokazać? Skąd pomysł?
Kinga Dębska: Kostiumy do tego filmu robiła wspaniała kostiumografka – Dorota Roqueplo, która doskonale rozumie kolor. Namawiam ją, żeby napisała książkę o kolorze. Zresztą to jest wspaniała bohaterka do twojego portalu. Dorota rozumie psychologię koloru. Od początku chciałyśmy te postaci określić i narysować kolorem 🙂 . Dlatego każda główna bohaterka ma swój kolor.
Ta młoda, niewinna, grana przez moją córkę Marysię, namalowana jest kolorem zielonym. Panią prokurator, graną przez Agatę Kuleszę definiuje kolor niebieski, a panią doktor, graną przez Dorotę Kolak, kolor czarny i czerwony.
Nasz pomysł był taki, aby kolory mocno łączyły się z bohaterkami. Dlatego starałyśmy się w pozostałych wątkach nie używać barw, które „należą” do jednej z nich. Ten pomysł z kolorami dobrze zadziałał na widza.
Dorota – Just Perfect: No właśnie zastanawiałam się, czy ten element kolorystyczny był zauważony przez wszystkich, czy głównie przez kobiety, zważywszy na to, że mężczyźni trudniej rozróżniają kolory.
Kinga Dębska: To jest dobre pytanie, na ile niektórzy faceci widzą i rozróżniają kolory… 🙂
Dorota – Just Perfect: Chciałabym Cię zapytać o Twój ostatni film, „Zupa nic”. Ten film jest trochę inny niż pozostałe. Ale w moim odczuciu dotyka bliskiego Ci tematu i swoistego konglomeratu wspomnień. Czy tak rzeczywiście jest?
Kinga Dębska: Tak, to prawda. Ale nie jest sentymentalny, prawda? Kiedy spotykam się z publicznością i rozmawiamy o „Zupie nic”, to widzę mnóstwo ciepłych i bardzo pozytywnych reakcji. Wiele osób mówi, że miało takie samo mieszkanie z dzieciństwa, ludzie odnajdują się w tych sytuacjach i to jest super.
Mam poczucie, że dotknęłam w tym filmie czegoś, co się nazywa zbiorową pamięcią pokolenia. Mojego pokolenia, które wyrosło w komunie, biedzie, a teraz żyje w zupełnie innym świecie i jakoś musi to swoje dzieciństwo poukładać sobie w głowie…
Dorota – Just Perfect: Czy to jest, Kingo, prequel innego, fantastycznego Twojego filmu, „Moje córki krowy”? Powiedz, jak wpadłaś na pomysł, aby połączyć historie bohaterki tych dwóch filmów. Czy zrodził się już w Twojej głowie przy kręceniu filmu „Moje córki krowy?”
Kinga Dębska: Nie, dużo później. Pomysł powstał, kiedy robiłam „Zabawę zabawę”. Opowiadałam wtedy na planie scenę, kiedy ojciec obwiązuje swoje córki rzeczami na handel… Zresztą moi rodzice też próbowali handlować, jak wielu wtedy. I wtedy pomyślałam, że to w sumie mogłaby być historia Marty i Kasi z „Moich córek krów”, tylko trzydzieści lat wcześniej.
Dorota – Just Perfect: Zastanawiam się, czy film „Zupa nic” nie jest trochę absurdalny dla moich dzieci (nastolatek i dwudziestolatek). Czy Twoim zdaniem temat ten będzie w ogóle zrozumiały dla tego pokolenia?
Kinga Dębska: Absolutnie będzie. Po wielu spotkaniach z publicznością widzę, że młodzi wszystko rozumieją – jeśli tylko zechce im się pójść do kina. Bo faktycznie na początku myślą: „Eee, to pewnie film dla starych”. Ale jak już pójdą, to widzą w tym filmie także swoje dzieciństwo. Odnajdują się w historii Marty i bardzo z nią współodczuwają. Po tym filmie też rozumieją lepiej swoich rodziców, którzy przecież opowiadali im jak to było w komunie, że w sklepach niczego nie było… Po obejrzeniu filmu łatwiej im to sobie wyobrazić.
Bo ten film jest nakręcony współcześnie i łatwiej go młodym ludziom zrozumieć niż na podstawie filmów nakręconych w PRL-u. Pamiętam, jak próbowałam zmusić moją córkę Marysię do oglądania „Alternatywy 4”. Mówiła: to „ Mamo, to jest takie brzydkie, szare, ja tego nie chcę oglądać…”
Tworząc „Zupę nic” staraliśmy się precyzyjnie odtworzyć minioną rzeczywistość widzianą oczami dziecka.
I wiesz, moja córka jest zachwycona, uważa, że „Zupa nic” to mój najlepszy film. Totalnie śmieszy ją i wielu młodych ludzi także. Więc najważniejsze, żeby młode pokolenie chciało ten film obejrzeć.
Dorota – Just Perfect: Jesteś blisko swojej widowni, słuchasz jej. Często w swoich wypowiedziach odnosisz się do spotkań z młodymi ludźmi, ale nie tylko – w ogóle z widownią. Widzę, że jest to dla Ciebie ważne, w kontekście takiego połączenia z widzem?
Kinga Dębska: Tak, mam potrzebę bycia z widownią w prawdziwym, bliskim kontakcie. Nie instagramowym czy fejsbukowym, ale takim na żywo.
Często jeżdżę na spotkania z publicznością nawet do małych miasteczek. To są dla mnie cenne doświadczenia, bo rodzi się na nich więź z widownią.
Jeśli moja historia ma znaczenie dla innych, to ja wtedy rosnę. I to jest dla mnie dużo cenniejsze niż nagrody, których mam wiele i które cieszą mnie oczywiście ogromnie.
Dorota – Just Perfect: Uwielbiam Twoje filmy. Uważam, że masz niesamowitą „rękę” do wyboru aktorów. Mam wrażenie, że wszyscy aktorzy grający w Twoich filmach, w 100% pasują do tej roli. Czy Ty to planujesz, czy to się czuje i ma?
Kinga Dębska: Jak powiedział Andrzej Wajda „Dobra obsada to jest 80% sukcesu filmu”. I to jest prawda. Współpracuję ze wspaniałymi reżyserami obsady, którzy bardzo mnie wspierają i pomagają na tym najważniejszym odcinku, jakim jest tworzenie obsady filmu. I zawsze myślę o tym, aby ci aktorzy byli różni, żeby nie byli tylko ładni, szczupli itd., ale żeby byli zróżnicowani, tak jak jest w życiu. I… ufam też swojej intuicji.
Dorota – Just Perfect: Kingo, w moim odczuciu kino to bardziej męski świat. Czy kobiet reżyserek jest wciąż mało, czy widzisz już pewne zmiany, przez lata kiedy w tym świecie już jesteś? Szczególnie, że ja uważam, że kobiety mają inne spojrzenie na wiele tematów. Inną wrażliwość, inne emocje. I myślę, że wręcz nawet są tematy, których facet reżyser nie opowie tak jak kobieta.
Kinga Dębska: Naturalne byłoby, aby było nas po połowie, chociaż nie jestem zwolenniczką parytetów. Może masz wrażenie, że to męski świat, bo faktycznie mężczyzn producentów jest więcej. Często producenci wolą pracować z reżyserami, a nie z reżyserkami, mają mylne wrażenie, że kobiety mogą robić tylko kobiece kino. Kiedyś sama usłyszałam od producenta: „No wiesz, bo ty masz takie zmienne nastroje” – a ja sobie myślę: „co to jest za argument?”.
Na pewno jest jeszcze do „przerobienia” w polskim kinie temat zaufania do kobiet. Żaden polski producent nie proponuje kobietom na przykład filmu wojennego, czy superprodukcji, w świecie to już się dzieje, tam panowie nie mają takich ograniczeń. Uważam, że kobiety lepiej opowiadają o emocjach.
Jak patrzę na swoje koleżanki reżyserki, każda ma jakąś swoją drogę. Agnieszka Holland, Agnieszka Smoczyńska, Jagoda Szelc, Małgosia Szumowska, ja: każda robi swoje kino.
Ale zazwyczaj filmy kobiet reżyserek maja dużo mniejsze budżety niż te „męskie” filmy. I wiele kobiet po studiach się wykrusza: bo dzieci, bo zostają drugimi reżyserami, albo montażystkami. My kobiety zbyt często mamy tak, że zadowala nas bycie wsparciem dla facetów, a nie idziemy po swoje. Jakby ten ostatni krok, najtrudniejszy, był nie do pokonania. Ale coraz więcej z nas się odważa. I to jest piękne.
Dorota – Just Perfect: To życzmy tym wszystkim młodym reżyserkom odwagi! Aby wychodziły naprzeciw swoim marzeniom, były silniejsze i miały odwagę i chęć realizować swoje marzenia i swoje plany.
Kinga Dębska: Tak! I chodzi o to, aby realizowały swój plan, a nie nikogo innego. Bo często realizujemy marzenia czyjeś, a nie swoje.
Dorota – Just Perfect: W sierpniu 2021, w Łodzi, na ul Piotrkowskiej pojawiła się Twoja gwiazda. Dla mnie to kolejne ciekawe połączenie z Twoją osobą, bo moi rodzice i cała ich rodzina pochodzą z Łodzi, i jestem z tym miastem mocniej związana.
Kinga Dębska: To było dla mnie bardzo duże zaskoczenie. Kiedy do mnie zadzwoniono na wiosnę, powiedziałam, że to może za wcześnie, że może warto poczekać jeszcze kilka lat. Ale przecież to Kapituła cię teraz wybrała. – usłyszałam. Jest to dla mnie duże uhonorowanie, docenienie mojej twórczości. I to, że zostanę na tym chodniku już na zawsze (śmiech). A co jest jeszcze fajne, to że moja gwiazda jest pierwszą gwiazdą kobiety, która ma napisane – „reżyserka” a nie „reżyser”.
Dorota – Just Perfect: Bardzo Ci gratuluję, bo w moim przekonaniu absolutnie zasługujesz na tę nagrodę!
Nie mogę w naszym wywiadzie nie zadać Ci pytania o Twoją córkę, Marysię Dębską. Bo dałaś polskiemu kinu takie niesamowite zjawisko. Niedawno zresztą wszedł do kin film, gdzie odtwarza postać wyjątkowej Kaliny Jędrusik.
Kinga Dębska: To prawda. Urodziłam piękną i zdolną córkę, która jest wspaniałą aktorką, a na dodatek jest mądrą i silną młodą kobietą.
Dorota – Just Perfect: To przypomnijmy kilka faktów o Twojej córce. Zagrała jedną z trzech historii kobiety uzależnionej od alkoholu w „Zabawa, zabawa”, za który to film otrzymała specjalne wyróżnienie na festiwalu Off Camera, zagrała też córkę Agaty Kuleszy w „Moje córki krowy”. A potem to już główna rola w filmie Katarzyny Klimkiewicz „Bo we mnie jest seks” czyli film o Kalinie Jędrusik, za który dostała nagrodę Złote Lwy za najlepszą pierwszoplanową rolę kobiecą na festiwalu w Gdyni w 2021.
Niezwykle zdolna, młoda, bo niespełna 30 letnia aktorka. Ale to przede wszystkim Twoje aktorskie odkrycie i poniekąd Twój sukces?
Kinga Dębska: Marysia miała być …pianistką. Chodziła do szkoły muzycznej, dostała się na Akademię Muzyczną, skończyła pierwszy rok u wspaniałego profesora Marka Drewnowskiego w Łodzi. I wtedy mi powiedziała „Mamo, ja chcę do ludzi. Ja bym chciała spróbować na aktorstwo. I wiesz – ja ją bardzo delikatnie sprawdzałam, czy ona się do tego nadaje. Bo zawsze wiedziałam, że jest bardzo zabawna, od dziecka lubiła wszystkich parodiować. Myślę zresztą, że przed nią wiele ról komediowych. W przyszłości to może być rasowa aktorka komediowa.
Dorota – Just Perfect: Kingo, na koniec naszego niezwykłego spotkania chciałabym Cię prosić, abyś przekazała mi i Czytelniczkom swoją dewizę życiową.
Kinga Dębska: Myślę, że powrócę do wątku realizowania swoich, a nie nieswoich marzeń. Marzenia są ważne i trzeba je mieć, móc je spełniać. Ale warto się zastanowić, czy to, za czym podążamy to na pewną są nasze marzenia. Może to banalne co powiem, ale czasem nam się wydaje, że są nasze, bo się do nich przyzwyczailiśmy.
To, co bym poradziła każdemu, to żeby się otworzył do środka. Nie tylko na świat. Lepiej zadbać o siebie, być dla siebie dobrym, żyć każdym dniem, tak jakby był ostatnim dniem naszego życia.
Zrobiłam taki dokument parę lat temu, pt. „Tu się żyje”. Opowiada o hospicjum i odchodzeniu. Dla mnie był on i nadal jest, niezwykle ważny. Dużo mnie nauczył. Zrozumiałam, że jeżeli mam coś zrobić, to lepiej to zrobić już, a nie czekać, bo nie wiadomo, co się wydarzy. Skąd wiem, jaki los ma plan wobec mnie? Dlatego nie czekajcie z realizacją marzeń! Innymi słowy, to, co chcesz zrobić jutro, zrób dziś. I taka jest moja rada dla twoich czytelniczek.
Dorota – Just Perfect: To jakie są Twoje najbliższe plany i czego mogę Ci życzyć?
Kinga Dębska: Życz mi proszę otwartości na to, co przynosi świat i cierpliwości, bo często mi jej brak. Mam sporo projektów, które czekają na realizację, więc nie wiem, który będzie pierwszy. Jedna to adaptacja wspaniałej książki Jakuba Małeckiego – „Święto ognia”. Jest też projekt „covidowy”, czyli o tym, jak nas zmienił i co z nami zrobił koronawirus. A trzeci to melodramat polsko-japoński. (przed reżyserią skończyłam japonistykę) z dużą ilością scen miłosnych.
Dorota – Just Perfect: Kingo, dziękuję Ci za ten wspólny czas i życzę Ci zdrowia, realizacji Twoich marzeń oraz samych pozytywnych emocji.
Z Kingą rozmawiała Dorota-(nie)Perfekcyjna, autorka JustPerfect.pl. Więcej o mnie i pozostałych ekspertach przeczytasz w Loży Ekspertów.
Zachęcam do obejrzenia całej filmografii Kingi Dębskiej na filmpolski.pl.
Pozostań z nami na dłużej. Przeczytaj inny, ciekawy wywiad z malarką, Joanną Sarapatą „O kobiecości, sztuce i …życiu”.
I zapraszam Was do polubienia i obserwowania justperfect 5.0 na instagram’ie i facebook’u. Znajdziesz tam informacje o nowych artykułach, gościach, ekspertach i… będziesz na bieżąco.
A jeśli chcesz zostać z justperfect.pl na dłużej, lubisz książki, kino i sztukę, odwiedź kategorię Uczta dla ducha w zakładce Zachwyć się. Jeśli interesują Cię bardziej kobiece tematy, zobacz kategorię Oczami (nie) perfekcyjnej. A jeśli chcesz zadbać o swoje piękno, zapraszam do odwiedzenia zakładki testuję dla Was, gdzie poczytasz o urodzie, kosmetykach i mojej rekomendacji. Zapraszam❤️.